Witajcie po dłuższej przerwie. Powrót do Polski, a co za tym idzie – odcięcie się od ciekawych ofert chińskiego rynku w połączeniu z wychowywaniem małego dziecka nie są kombinacją sprzyjającą częstym aktualizacjom strony www. A jeśli dodamy do tego jeszcze pewien projekt zajmujący mnie zarówno umysłowo jak i fizycznie to zagadka przestoju w działaniu bloga zostaje wyjaśniona. Dzisiaj będzie właśnie o tym projekcie.
Zanim jednak zaczniemy, aby zobrazować całokształt tego co i dlaczego, cofnijmy się w czasie o jakieś 30 lat.
Jednymi z pierwszych wspomnień jakie mam to te z domu mojego dziadka. Miał on mały domek na obrzeżach miasta, otoczony całkiem pokaźną działką na której rosły warzywa, liczne drzewa owocowe rzucały cień w słoneczne dni, po ziemi szwędały się wesołe kurczaki, a w klatkach siedziały tłuste króliki. Wtedy myślałem, że trzymane są tylko do głaskania.
Pamiętam jak mając zaledwie 5 czy 6 lat wspinałem się na wysoką czereśnię podnosząc dziadkom ciśnienie. Że miałem ulubioną kurę Magdę i że się popłakałem, kiedy okazało się, iż rosół, który jem to właśnie z niej. Jak raz dziadek jadąc na rowerze złapał w locie wróbla. Że babcia robiła najlepsze pierogi z kapustą pod słońcem, a dziadek nauczył mnie smażyć jajecznicę. Pokazywał mi także korzystać z noża przy czym prawie odciąłem sobie palca, a innym razem wbiłem sobie widły w stopę. Cudowne lata.

W końcu, jak to w życiu bywa, czas sielanki się skończył. Trzeba było iść do szkoły, a niedługo potem dziadkowie się przenieśli. Wolę użyć tego określenia, gdyż 'odeszli' nie oddaje istoty rzeczy. Wtedy zawsze byli obok mnie, a teraz są w środku, w moich myślach i planach. Gdyby nie oni, to jak mnie ukształtowali za życia i wzorce, które mi przekazali nigdy nie zabrałbym się za podróżowanie, a tym samym i blogowanie.
Chociaż dziadka i babci już z nami nie ma, to ich mały domek wciąż tam jest. Wielokrotnie był przygotowany do sprzedaży, ale ja za każdym razem oponowałem i przekonywałem rodziców, że trzymanie pieniędzy w nieruchomościach jest znacznie rozsądniejsze niż kolekcjonowanie cyferek w banku. To ten bardziej racjonalny argument, drugi – płynący czysto z sentymentu – był taki, że odnowienie tej starej chatki i przywrócenie działki do dawnej świetności stało się długoterminowym celem w moim życiu. Wszystko co robiłem od czasu ukończenia studiów było przygotowaniem się do tej właśnie chwili.
Na ten rok planuję intensywne prace remontowe w domu dziadków, a jest tego sporo:
- kompletna wymiana dachu wraz z więźbą dachową
- usunięcie starego, odpadającego tynku i położenie nowego
- wymiana instalacji elektrycznej
- podłączenie wody oraz kanalizacji
- ocieplenie ścian, szpachlowanie i malowanie
- wymiana okien drewnianych na PCV
- odnowienie podłóg, położenie glazury w kuchni i łazience
- serwis instalacji wodnej i gazowej
- oświetlenie oraz umeblowanie
- oczyszczenie działki ze śmieci i uschłych drzew, posadzenie nowych
- położenie nowego ogrodzenia
- i wiele innych
Z tej okazji na czas nieokreślony nieco zmienię profil tej strony na mechaniczno-budowlany aby pokazać wam jak wyglądają prace remontowe z perspektywy pełnego zapału oraz chęci do nauki, ale wciąż laika.
Przygotujcie się na serię krótkich artykułów z serii Renowacja ukazujących kolejne kroki przy odnawianiu starego domu.