
W jednym z poprzednich tekstów, kiedy starałem się dociec, który z ośmiocalowych tabletów najbardziej zasługuje na naszą uwagę, podsumowałem wpis produktem Asusa – Memo Padem ME581CL. Urządzenie wydawało się doskonałe – dość powiedzieć, że zaciekawiło mnie wystarczająco bym wysupłał zaskórniaki i nabył je drogą kupna we włoskim oddziale Amazonu. Zapraszam do recenzji!
Na początku mała uwaga – jestem fanbojem Asusa. Z tą przypadłością, bez widocznych skucesów, walczę już od kilkunastu lat, do zakażenia doszło, kiedy kupowałem pierwszego peceta. Płyta główna pochodziła z Tajwanu, właśnie z fabryki wspomnianego producenta. Nie miałem z nią żadnych problemów, więc przy wymianie podzespołów znowu postawiłem na tę samą firmę, lata mijały i asusowych gratów było co raz więcej, a ja przestałem nad tym panować. Mówiłem sobie – Kuba, postaw choć raz na Acera, albo MSI, ale bezskutecznie – wygoda i bezproblemowość zbytnio uzależniały. Przez to wszystko recenzja poniżej może nie być tak obiektywna, jakbym sobie tego życzył, proszę jednak byście nie śmiali się z chorego człowieka – was też to może kiedyś spotkać.
Mniej żali nad sobą, więcej testów! Przejdźmy zatem do sedna tekstu – tabletu, jak wygląda, jakie są pierwsze wrażenia po chwyceniu go w spocone łapki?
Mieszane. Choć dachówka sprawia wrażenie produktu premium – wszystko eleganckie, dobrze spasowane, nic nie skrzypi, a wbrew jednemu rosyjskiemu vlogowi – także się nie wygina (przy zastosowaniu maksymalnej rozsądnej siły nacisku – MRSN, patent pending), to plastik obudowy tak wyraźnie nie przypadł mi do gustu, że zasłużył na osobny akapit.
Dostępne kolory Memo Pada to biel, róż i błękit, z czego tylko ten ostatni ma czarne ramki wokół ekranu, w pozostałych są białe. Za kolor odpowiada farba nałożona na plastik, która póki co trzyma się świetnie, ale obawiam się jak to będzie wyglądać za rok, kiedy pojawią się odpryski. Najgorsze jednak jest co innego – faktura pokrycia jest tak śliska, że nie tylko zbiera odciski palców jak filatelista znaczki, ale budzi uzasadnione obawy o pewność chwytu – urządzenie po prostu lubi wyślizgiwać się z palców. Mówiąc krótko – już pierwszego dnia z tabletem zamówiłem etui.

Obudowa okrutnie się palcuje. Niestety nie mogłem złapać tego efektu aparatem, więc musicie uwierzyć mi na słowo.
Przejdźmy dla odmiany do superlatyw. Ekran to prawdziwa żyleta – może nie tak ostra jak w Nexusie 7 II, gdzie trzeba używać szkieł ochronnych, by nie skaleczyć się w gałki oczne, ale wystarczająco dobra byśmy raz na zawsze pożegnali się z widokiem pojedynczego piksela. Wszystkie potrzebne cyferki macie w tabelce poniżej, dodam tylko, że obraz jest najwyższej jakości, kolory nasycone (ale nie przesycone jak w OLEDach), a kąty widzenia niemalże 180 stopni. Minimalna jasność ekranu nie razi w nocy, zaś maksymalna daje radę w słoneczne dni (choć gorzej niż w N7 II).
Asus ME581CL | Asus Nexus 7 2013 | |
---|---|---|
Asus ME581CL | Asus Nexus 7 2013 | |
Data wypuszczenia na rynek | Czerwiec 2014 | Listopad 2013 |
Wymiary | 213 x 123 x 7.5 mm | 200 x 114 x 8.65 mm |
Waga | 299g | 290g/299g (LTE) |
Ekran | 8", 1920x1200 IPS, 283ppi, 16M kolorów, max 400 nitów, 10 punktów dotyku | 7", 1920x1200 IPS, 323ppi, 16M kolorów, max 572 nity, 10 punktów dotyku |
Powłoka ekranu | Corning Gorilla Glass 3 | Corning Gorilla Glass |
Bateria | 4000mAh | 3950mAh |
Dostępne kolory | Biały/Różowy/Niebieski | Czarny/Biały |
CPU/GPU | 1.8Ghz Intel Atom Z3560, 4-rdzeniowy, GPU PowerVR G6430 533MHz | 1.5GHz Qualcomm Snapdragon S4 Pro, 4-rdzeniowy, GPU Adreno 320 400MHz |
RAM | 2GB, 800MHz | 2GB, 533MHz |
Pamięć wbudowana | 16GB eMMC | 16/32GB eMMC |
Kamera/Aparat | 1.2/5MP, bez flasha | 1.2/5MP, bez flasha |
Bluetooth/NFC | Bluetooth 4.0, NFC (tylko wersja LTE) | Bluetooth 4.0, NFC |
WiFi | a/ac + b/g/n, tryb HotSpot | a + b/g/n |
GPS | GPS/Glonass + A-GPS | GPS + A-GPS |
Łączność/LTE | GSM 850/900/1800/1900 MHz; HSPA+: 850/900/1900/2100 MHz; LTE Cat4: 800/1800/2100/2600 MHz; brak możliwości wykonywania połączeń głosowych, funkcja SMS | GSM: 850/900/1800/1900 MHz; HSPA+: 850/900/1900/2100/AWS (1700/2100) MHz; LTE: 800/850/1700/1800/1900/2100/2600 MHz; brak możliwości wykonywania połączeń głosowych, funkcja SMS |
HDMI/Miracast | Tak (przejściówka Slimport) / Częściowa współpraca z Chromecast (nie działa mirroring) | Tak (przejściówka Slimport) / Pełna współpraca z Chromecast |
USB OTG | microUSB v2.0, OTG działa z pamięciami przenośnymi i peryferiami | microUSB v2.0, OTG częściowo blokowane przez system, do pełni możliwości wymaga zrootowania urzadzenia |
Slot microSD | Tak, do 64GB SDXC | Brak |
Czujniki | Magnetyczny/Akcelerometr/Czujnik światła/Żyroskop | Magnetyczny/Zbliżeniowy/Akcelerometr/Czujnik światła/Żyroskop |
System | Android 4.4.2 (Nakładka ZenUI), brak informacji o możliwych aktualizacjach | Android 5.0 (czysty), gwarancja aktualizacji min. do jesieni 2015 |
Pozostałe | Obudowa błyszcząca; Digitizer o zwiększonej czułości (patrz Lenovo AnyPen) | Obudowa matowa; Ładowanie bezprzewodowe Qi Charging |
Urządzenie posiada slot kart microSDXC, wg znalezionych informacji obsługuje rozmiary do 64GB. Ja testowałem kartę 32GB Sandiska, problemów żadnych nie było, system wykrywa nośnik szybko i łatwo pozwala przenosić nań aplikacje – co szczególnie ważne przy sporych rozmiarach appek – wbudowane w tablet 16GB pamięci jest wystarczające i nic ponadto. Przed zakupem obawiałem się czy karta nie będzie wystawać poza obudowę, ale Asus nie zawiódł i nic takiego nie ma miejsca, microSD wchodzi w slot bez komplikacji, nie rusza się wewnątrz i łatwo odklikuje.
Wersja ME581CL (w odróżnieniu od tańszej ME581C) posiada również slot kart sim i obsługuje technologię LTE Cat4 (transfer do 150Mb/s), to jak działa pozwolę sobie opisać na następnej stronie, tutaj zaś parę słów o tym jak wygląda. Szufladka na kartę microSIM siedzi sztywno w obudowie, a żeby ją wyciągnąć należy wsunąć cienki drucik w ledwie widoczną dziurkę i docisnąć. W otwór o sugerującym sposób wkładania wycięciu wkładamy SIM, wsuwamy z powrotem szufladkę i tyle. W kilka minut potem (pamiętajmy o włączeniu transmisji danych) otrzymujemy sms od operatora i to wszystko. Prosto i wygodnie.
Dość niestandardowo ułożone są przyciski z boku obudowy – przyzwyczajony byłem do telefonicznego położenia – bliżej rogu, tutaj natomiast włącznik znajduje się dokładnie pośrodku dłuższej krawędzi obudowy. Podejrzewam, że wygoda tego rozwiązania jest kwestią przyzwyczajenia, ale póki co wciąż gaszę/budzę ekran przy podnoszeniu. Przyciski chodzą przyjemnie, nie chwieją się, siła nacisku jest dobrana idealnie.
Głośniki umieszczone są z tyłu odbudowy, odpowiednio u góry i dołu tabletu co daje całkiem dobre wrażenie stereofonii w czasie korzystania z multimediów, choć oczywiście nie dorównuje sytuacji, kiedy brzęczyki mamy od frontu. Dźwięk jest poprawny, nawet na najwyższych ustawieniach głośności (subiektywnie dodam, że jest wtedy hałaśliwie) nic nie charczy, choć jeśli jesteście fanami niskich tonów to od razu zainwestujcie w dobre słuchawki.
Całości dopełnia ładnie prezentujący się wtyk słuchawkowy minijack, dziurka mikrofonu tuż przy przyciskach oraz wtyk microUSB 2.0, z poprawnie działającymi funkcjami OTG i HDMI (dostępnym o ile dysponujemy przejściówką SlimPort, za ok. 40zł). Ważne dla mnie jest, że minijack i USB nie znajdują się na tej samej krawędzi obudowy – bliskość zasilania w N7 wywoływała irytujące szumy w słuchawkach.